- Od wybuchu pandemii rynek nieruchomości przeżywa prawdziwe oblężenie, a ceny za metr kwadratowy w największych polskich miastach sięgają kilkunasty tysięcy złotych.
- O tym, jakie zmiany przyniesie nowelizacja ustawy deweloperskiej, redaktor Comparic24.TV Cezary Andrzejczyk rozmawiał z prawnikiem kancelarii Graś i Wspólnicy, specjalistą od prawa budowlanego, doradcą polskiego związku firm deweloperskich Michałem Kijewskim.
Nieruchomości stały się zbyt drogie dla przeciętnych konsumentów
Obserwując aktualne ceny na rynku nieruchomości, trudno nie odnieść wrażenia, że własne mieszkanie to obecnie luksus, na który stać coraz mniej Polaków. Poza pędzącą inflacją, czy coraz mocniejszymi podwyżkami stóp procentowych, na rynku pojawiły się fundusze, wyspecjalizowane w zakupie mieszkań pod przyszły wynajem.
– Przeciętnego Kowalskiego coraz mniej stać na zakup własnej nieruchomości. Konsument ma obecnie mocno ograniczone możliwości, ponieważ banki zaostrzają kryteria przyznawania kredytów. W odmiennej sytuacji znalazły się fundusze, które opierają swoją działalność na wynajmie wielkopowierzchniowym. Wykupują całe osiedla, przeznaczając je na wynajem – mówił gość Cezarego Andrzejczyka Michał Kijewski.
Poza windowaniem popytu fundusze mogą także dyktować warunki finansowe, przed czym w szczególności przestrzegał Michał Kijewski.
Prawnik zaznaczył jednak, że ten sektor nie jest ściśle regulowany, dlatego próżno oczekiwać w tym względzie poprawy.
– Rynek jest mocno rozgrzany, czynsze wzrosły, a dla właścicieli nieruchomości jest to najlepszy możliwy okres. Ponadto inwestowanie w nieruchomości nie podlega reglamentacji, prawo nie przewiduje żadnych ograniczeń, a wchodząca w lipcu nowelizacja prawdopodobnie odbije się jedynie na kieszeniach konsumentów, a nie funduszy deweloperskich – kontynuował Michał Kijewski.