Widzę trzy główne kierunki inwestowania w innowacje deep tech – wywiad z Bartłomiejem Kurylakiem

Nadzieją polskiego deep techu są ludzie – mówi Bartłomiej Kurylak, prywatny inwestor oraz CFO i członek komitetu inwestycyjnego funduszu JR Holding ASI, a także partner w firmie doradczej kAdvisory. W rozmowie z nami zdradza, jakimi kryteriami kieruje się przy inwestycjach. Opowiada też o szansach i barierach dla rozwoju startupów w Europie Środkowo-Wschodniej i doradza, którymi branżami warto się interesować.

Czy inwestujesz w startupy? Jeśli tak, to jakimi kryteriami kierujesz się przy wyborze projektów?

Bartłomiej Kurylak: W startupy inwestuję zarówno jako prywatny inwestor, jak i jako investment team member w JR Holding ASI.

Kryteria, jakie przy tym przyjmuję, zależą od fazy rozwoju startupu. Jeżeli jest wczesna, to biorę pod uwagę przede wszystkim dwa czynniki. Pierwszym z nich jest produkt, jaki dany startup chce zaproponować odbiorcom. W pierwszej kolejności zadaję sobie pytanie, czy jest rzeczywiście potrzebny, czy jest na niego rynek i staram się określić wielkość tego rynku. Później zastanawiam się, czy jest innowacyjny, czy jest na swoim rynku changemakerem. To niekoniecznie źle, jeśli to kolejny produkt w danej branży – pod warunkiem, że founder ma dobry pomysł, jak sprzedać go lepiej od konkurencji.

Drugie kluczowe dla mnie kryterium to zespół. Jeżeli startup jest we wczesnej fazie rozwoju, to zespół i przede wszystkim founderzy stanowią większą część wartości tego, co startup może osiągnąć. Przykładowo, jeśli founder wiele w życiu zrobił i ma na koncie sukcesy, zwłaszcza w dziedzinie startupów i technologii, to na pewno poczytuję to za plus, choć doświadczenie przedsiębiorcze nie jest warunkiem koniecznym do osiągnięcia sukcesu, szczególnie w obszarze deep tech, gdzie liczy się wiedza. Ważne, żeby było widać, że takiej osobie zależy, jest przedsiębiorcza, potrafi sprzedawać, opowiadać historie i umie zarazić swoją energią innych ludzi.

W przypadku projektów w późniejszej fazie rozwoju produkt i zespół pozostają ważne, ale oprócz nich dochodzą także inne kwestie, które wymagają szerokiej analizy i waluacji. Po pierwsze, dokonujemy solidnej oceny potencjału dopasowania i rozwoju produktu na rynku. Przykładamy też dużą wagę do biznesplanu i podejścia do realizacji KPI-ów, przy których określaniu często wspieramy spółki z naszego portfela. Zazwyczaj jako JR Holding ASI inwestujemy w przedsięwzięcia, które mają już przychody. Analizujemy wtedy, jak one rosną i zastanawiamy się, co zrobić, aby je pomnożyć. Jesteśmy aktywnym inwestorem, tzn. rozmawiamy ze spółkami, wsłuchujemy się w ich problemy i staramy się pomóc je rozwiązać.

Czy masz w portfelu startupy deep tech lub myślisz o podjęciu takiej inwestycji?

B.K.: Owszem. Jako JRH mamy w portfelu kilka startupów deep tech, w tym The Batteries. Zainwestowaliśmy też na przykład w ultranowoczesne drony Prometheus czy opaski Sidly (polski producent profesjonalnego urządzenia do teleopieki w formie opaski na nadgarstek – przyp. red.).

Prowadzimy kolejne rozmowy, m.in. z projektami robotycznymi czy laserowymi, i planujemy kolejne inwestycje. Jako firma inwestycyjna chcemy dzięki naszym inwestycjom nie tylko osiągać satysfakcjonujące stopy zwrotu w długim terminie, ale także wywierać wpływ na rozwój technologii, produktów i usług, które zmieniają świat.

Jakie są twoim zdaniem największe szanse i bariery dla rozwoju sektora deep tech w naszej części świata, czyli w Europie Środkowo-Wschodniej?

B.K.: Szansą jest zdecydowanie zasób zdolnych ludzi, którzy mają ciekawe pomysły i wymyślają równie interesujące produkty. Nasze uczelnie i instytuty badawcze dają bardzo duży potencjał rozwoju dla tych, którzy chcą coś ciekawego stworzyć.

Niestety, jednocześnie trzeba się liczyć z tym, że na stworzenie dobrego projektu deep techowego potrzeba dużych nakładów finansowych. Tymczasem polskie fundusze nie są przyzwyczajone do wydawania w rundach pre-seed czy seed po kilka czy kilkanaście milionów złotych przy odpowiednio dużych wycenach. Z kolei jeżeli chodzi o projekty na wczesnej fazie rozwoju w obszarze deep tech, to fundusze zagraniczne raczej rzadko zaglądają do naszej części świata. W związku z tym o ile polskie projekty nie „uciekną” za granicę, to mogą mieć problem z pozyskaniem partnerów finansowych.

Czy masz jakąś receptę co zrobić, żeby ich zatrzymać w Polsce? Jakich rozwiązań systemowych potrzebujemy, aby ulepszać nasz startupowy ekosystem?

B.K.: Myślę, że kluczowe są tutaj granty i innego rodzaju finansowanie dotacyjne. Za dobre rozwiązanie uważam np. konkurs Szybka Ścieżka Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). To bardzo ważne, żeby instytucje publiczne włączały się w finansowanie lokalnych technologii bez zaangażowania kapitałowego. Wówczas trochę zdejmują ciężar z rodzimych funduszy czy prywatnych inwestorów.

Jakie trendy widzisz dziś w środowisku startupowym, a szczególnie w tym deep techowym, ciekawe dla Ciebie jako inwestora?

B.K.: Widzę trzy główne kierunki. Po pierwsze, robotyka i zastępowanie człowieka w pewnych pracach przez maszyny. Po drugie – elektryczna mobilność, czyli np. baterie i rozwiązania związane z pojazdami elektrycznymi, wodorowymi i autonomicznymi. I wreszcie po trzecie – temat ochrony środowiska, czyli OZE, greentechy, recykling, upcycling itp.

Dziękujemy za rozmowę.

Bartłomiej Kurylak – CFO i członek komitetu inwestycyjnego funduszu JR Holding Asi S.A. oraz prywatny inwestor. Prowadzi także działalność w obszarze doradztwa transakcyjnego pod marką kAdvisory. Wcześniej jako founder i partner zarządzał grupą firm audytorskich i doradczych skupionych w Polskiej Grupie Audytorskiej, prowadząc dziesiątki projektów w zakresie audytu finansowego, due diligence, wycen, M&A czy pozyskiwania finansowania dłużnego. Pełnił także funkcje managerskie w obszarze finansów w firmach z branży ochrony środowiska (SUEZ SITA) czy przemyśle obronnym (PHO). Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz Avans Hogeschool Business School w Bredzie.

Pamiętaj. Inwestowanie w projekty, firmy i startupy, a w szczególności w nowe podmioty, wiąże się z wysokim ryzykiem. Inwestycje takie mogą prowadzić do utraty części lub całości zainwestowanych środków. Inwestorzy powinni posiadać wystarczającą wiedzę, aby zrozumieć ryzyko i świadomie podejmować decyzje. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości zasięgnij porady niezależnego doradcy inwestycyjnego.

Related articles

W poszukiwaniu brokera – rankingi najlepszych brokerów

Broker jest kluczowym ogniwem w procesie inwestowania, gdyż przez...

BAA Training wchodzi do Polski z programem szkoleniowym Pilot Runway

BAA Training, wiodący międzynarodowy dostawca szkoleń lotniczych i spółka...

TATUUM WZMACNIA ZARZĄD. MARCIN PAŁAŻEJ OBEJMUJE STANOWISKO WICEPREZESA I COO

Marcin Pałażej dołączył do Zarządu TATUUM, obejmując stanowisko Wiceprezesa...

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj